czwartek, 28 maja 2015

Wiele tematów w jednym? - co przyniesie przyszłość.

Hej!
Co tam u was słychać?
U mnie w domu na szczęście już widać jakieś kroki w kierunku zakończenia kolejnego pomieszczenia, z kuchnią jest najwięcej pracy, bo to ona przechodzi największą metamorfozę w domu, aż żałuję, że nie zrobiłam przed remontem zdjęcia jak wyglądała i pokazałabym takie porównanie, ale to nic. Oprócz tego mam na prawdę dużo nauki i pracy, szczególnie teraz kiedy zostały dwa tygodnie do wystawiania końcowych ocen i trzy tygodnie do egzaminu, a powiedziałam sobie, że od dziś zacznę sobie już na niego powtarzać, a jak u mnie bywa zawsze "dziś zbyt zmęczona ciężki tydzień" i tak co tydzień, ale to prawda ostatnio czuję takie niedospanie, wielkie zmęczenie i niechęć przede wszystkim brak mobilizacji, mam nadzieję, ze niedługo to się zmieni, bo przecież zostały ostatnie dni, kiedy trzeba dać z siebie wszystko. Na całe szczęście jutro mam wolne w szkole, bo mamy rocznicę szkoły i absolwenci oraz nauczyciele na emeryturze przybywają, więc mam jedyny dzień w który mogę się wyspać, bo w sobotę i w niedzielę mam pracę, pierwszy wolny weekend w czerwcu mam dopiero 20,21, wtedy odpocznę, albo i nie? Mimo tych ciężkich dla mnie dni, jestem pełna nadziei, że jeszcze tylko rok męczarni w tej szkole i ją kończę,a co później? Sama nie wiem, mam za dużo pomysłów i nie wiem, który zrealizować, czy iść w kierunku dalszej nauki czy może do pracy? Wszystko niby jest tak daleko, niby to dopiero przyszłość, a mimo to czuję, że tak na prawdę minie mi ten czas bardzo szybko, że nawet nie zdążę mrugnąć, a już będę musiała wybierać co z moim życiem dalej. Wkraczam w dorosłość, kiedyś na prawdę o tym marzyłam, żeby być wolna, niezależna od rodziców, żeby móc podejmować własne decyzje, mieć swój grosz. Teraz kiedy jest to tak blisko mnie z jednej strony się boję, bo to jednak wielki skok w przód, duża zmiana, a z drugiej strony jestem ciekawa życia samodzielnego, choć znając moich rodziców dla nich zawszę będę małą dziewczynką, której będą chcieli pomagać cały czas. Właściwie z jednej strony mnie to cieszy, bo wiem, ze dopóki jest to możliwe mogę na nich liczyć, a z drugiej przecież nie chcę być uzależniona od nich do 40stki no bez przesady tak? Trochę się rozpisałam, mam wrażenie, ze poruszyłam kilka tematów w jednym poście, ale przynajmniej wyrzuciłam z siebie co chciałam.
Jeśli ktoś dotarł do końca to bardzo dziękuję, jeśli ktoś chce może podzielić się swoimi przemyśleniami co do przyszłości w komentarzu.
Buziaki dla was.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz