sobota, 15 listopada 2014

Przerażający weekend

Cześć.
Miałam pisać już tutaj wczoraj, ale trochę się pokomplikowało. Do domu wróciłam o 12 w nocy ze szpitala do którego dostał się kamil, nawet nie wiecie jak bardzo to przeżyłam, każda komórka mojego ciała trzęsła się niewiarygodnie. Nadal mój stres jest wielki, choć trochę się uspokoiłam, kiedy widzę mimo tylu trudności uśmiech na jego twarzy i błyszczące oczy jest mi lepiej, wiem, że jest silny i wiem, że wszystko się ułoży, że znów będziemy mogli wrócić do naszej najlepszej rutyny. Macie czasem tak, że kiedy coś się dzieje, to doceniacie jeszcze bardziej niż na co dzien obecność tej drugiej osoby? Na ten tydzień mam dość rozrywek, dopijam kolejną herbatę pomarańczową na przemian z melisą i włączę jakiś serial dla zabicia myśli.



W takie chwile jak te poznajemy prawdziwych przyjaciół.

Do następnego!


2 komentarze: